preloader
Agata Nowosielska
     

Filip Kampka, Dom, jaki znam (pamięć rzeczy, apokryf i czas organiczny)

4.11-28.11.2021, Klub Żak, foto: materiały prasowe klubu Żak

Oswajanie tego, co zatarte. O wystawie Filipa Kampki w Galerii Żak (4.11-28.11.2021) Docieranie do kwintesencji sztuki Filipa Kampki jest ciernistą drogą. Kto spodziewał się wielkoformatowych obrazów przedstawiających rodzinę artysty, będzie zaskoczony. Malarstwo to stanowi alternatywę w stosunku do wcześniejszych prac artysty prezentowanych równolegle chociażby w ramach kolekcji M-banku w PGSie w Sopocie. Kampka zdecydował się malować organiczne obrazy-obiekty oraz aranżować je w przestrzeni razem z elementami pracowni dosłownie wydartymi z podłoża. Wystawa w Klubie Żak poświęcona jest pamięci o domu rodzinnym artysty. Malarstwo nawiązuje do śladów , jakie odciska człowiek w ulubionym fotelu, czy zmęczonym łóżkowym materacu. Artysta odbył podróż do domu pod Częstochową- mieście kojarzonym z kultem obrazu Madonny Jasnogórskiej. Nie bez przyczyny znalazły się na wystawie medaliki przypominające kult religijny. Daleko jednak im do złoceń czy blichtru zdobień – są zmurszałe i porośnięte jakby grzybnią, patyną, kurzem- przypominają maski pośmiertne z włoskich katakumb. Malarstwo łączy się z formami przypadkowymi zastanymi w pracowni artysty. Podłoże obrzucone skrawkami brudu i farby stanowi centralny punkt wystawy. Ta płaska forma sprawia wrażenie dywanu, pod który zamiata się historie rodzinne, niewygodne prawdy. Malarstwo jest widoczne w zdeformowanym kształcie, organiczny czas porasta zarówno obrazy, jak i obiekty. Czym jesteśmy wobec upływu czasu? Figura Maryi Panny na jednym z cmentarzy częstochowskich pochyla się już nie tyle nad grobem zmarłego, ile pod ciężarem porostów, mchu i dzikiego zielska- jednego dnia jesteśmy panami świata, innego nasze stare groby zapadają się nad nami, zaciera się pamięć o nas i naszym minionym życiu. Wystawa Filipa Kampki daleka jest od tandetnego nadmiaru przesłań, jest wyważoną wypowiedzią opierającą się na prostocie przekazu. Nie ma tu taniej narracji młodego absolwenta ASP, który starałby się za wszelką cenę zawrzeć w przestrzeni wszystkie prawdy i całą filozofię dotyczącą pamięci. Tak, jak stwierdza sam artysta, wystawa jest opowieścią o nieobecnych, których zatarte ślady odkrywa dla siebie i dla odbiorców za pomocą medium jakim jest współczesne malarstwo. Artysta fotografował dom, który znał, rejestrując każdą hubę porastającą płaszcz leżący na ziemi, każdy krucyfiks wygięty pod działaniem czasu, stare wytarte medaliki, wizerunek Madonny z Dzieciątkiem za szybą obrośniętą kokonami nocnych motyli. Fotografie towarzyszą malarstwu, dopełniając je. Formy wizualne przenikają się, rozświetlone snopami światła stanowią spójną opowieść o śmierci rozumianej jako zapomnienie, są światełkiem pamięci, którą tak niechętnie i trudno pielęgnować. Czy nasza pamięć o umarłych musi być festiwalem manufaktury szkaradnych zniczy zapalanych raz w roku? Filip Kampka poprzez swoją sztukę udowadnia, że pamięć o nieobecnych może zaznaczać się w subtelny sposób. Sztuka nie musi być tylko i wyłącznie afirmacją życia, jakkolwiek brzmi to jak truizm, sztuka może być cichym rytuałem przywracania do życia , ocalania od zapomnienia i pominięcia. Agata Nowosielska